A było to tak: nasz Stasiu to typowy niejadek... zobaczył pulpety, zrobił nadąsaną minę i powiedział: nie jem... jego mądra mama na to: Stasiu, ale to są kulki mocy...!! no i Stachu, z wielkim zapałem, zjadł całą podaną mu porcję... :D
- ok. 1 kg mięsa mielonego (tu z indyka ale można inne)
- 1 całe jajko + 3 żółtka
- niecała szklanka kaszy manny
- trochę wody mineralnej (albo zwykłej gotowanej i ostudzonej)
- kurkuma
- sól
- listek laurowy
- pieprz ziołowy
- trochę mąki ziemniaczanej (nie widać, bo zapomniałam :P)
- pokrojona włoszczyzna
Włoszczyznę wrzucić do wody, osolić, dodać listek laurowy i gotować.
W tym czasie mięso przełożyć do sporej miski wbić jajko i żółtka, wsypać mannę, kurkumę, sól i pieprz, wlać trochę wody. Wyrabiać tak długo, aż się masa przestanie do dłoni przyklejać.
Dłonie pomoczyć w zimnej wodzie, a następnie wziąć niedużą porcję mięsa i utoczyć pulpet, na koniec obtoczyć go dokładnie w ziemniaczanej mące. Odkładać pulpety, uważając aby nie dotykały jeden do drugiego, bo się posklejają.
Ugotowaną włoszczyznę wyjąć z garnka i odłożyć. Nie wyrzucać, bo będzie jeszcze potrzebna! Natomiast wyjęty listek laurowy można spokojne wyrzucić.
Wywar zagotować i wkładać do niego po jednym pulpecie. Po kilku minutach gotowania, lekko przemieszać, aby nie przykleiły się do dna i boków garnka. Gotować ok. 15 minut na niedużym ogniu.
Ugotowane pulpety wyjąć z wywaru i niech sobie troszkę ostygną.
Ugotowaną włoszczyznę wrzucić z powrotem do wywaru i potraktować blenderem.
Pulpety przełożyć do zblenderowanego, gęstego sosu. Można włożyć je do plastikowych pudełeczek i zalać sosem jarzynowym. Po całkowitym wystudzeniu zamrozić i mieć na zapas.
A można też zjeść od razu, podając z ulubionymi dodatkami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz